Człowiek
obrasta rzeczami. Różnymi - od kopii dokumentów, których wyrzucić nie
może (np. dokumenty do pit), przez urodzinowe prezenty, ukochane
bibeloty po pełną szafę ubrań które rzadko się używa a nie ma ‘co na
siebie włożyć’. Zaczęłam odgruzowywanie mojego mieszkanka, na pierwszy
ogień pójdą prezenty od fałszywych przyjaciół i tym podobne pierdoły.
Allegro zarobi na prowizji ;) Nie wiem, jakie finansowe korzyści
przyniesie pozbywanie się rzeczy, prędzej pewnie wydam więcej na worki
na śmieci na pozostałe pierdoły.
W
manię minimalizmu nie wpadłam, to tylko kolejna fala wiosennych
porządków, która mnie dopadła. Jestem strasznym chomikiem, i chociaż
idea minimalizmu rozumowo do mnie przemawia, to serce tak jakby nie chce
słuchać. A propos serca i rozumu, myśl o nich przywodzi tylko jedno...
W
ramach wiosennych porządków zrezygnowałam z kablówki i netu w upc,
teraz tylko net z netii. Przez ostatni miesiąc miałam do czynienia z 4
firmami od internetu i wiem jedno: takiego bajzlu nie widziałam w żadnej
innej firmie. Już nawet poczciwe spółeczki z podzielonego PKP potrafią
stanąć w niektórych kwestiach na poziomie nieznanym operatorom. Co
najmniej dostanę fakturę zanim minie termin płatności, kody dostępu
grają, a kolejki tu i tam by skontaktować się z pracownikami firmy
identyczne.
Najsympatyczniejsze
wrażenie z obsługi klienta przy rozwiązywaniu umowy odniosłam przy upc
(drobnej wpadki nie uniknęli jednak), ale nie zostawiło to mnie ze
zgrzytem zębów i nerwicą w oczach jak przy netii czy tepsie-orange czy
chociażby darmowym aero (temat na inny długi wywód). Wrażenie rozmowy z
człowiekiem nienachalnym i znającym się na swojej pracy raz na 2 lata
nie jest jednak warte przepłacenia setki złotych za sam sprzęt tylko w
dzierżawie (!) i jednego z droższych abonamentów firmowych na internet,
który ma służyć głównie potrzebom biurowym i wideokonferencjom.
Przy
tego typu sytuacjach widać, jak istotna jest infrastruktura i położenie
twojej firmy. W czasie, kiedy kupowałam mieszkanie, jedynym dostawcą w
okolicy oferującym stałe łącze było UPC. Oferty netii, tepsy czy e-wro
sprowadzały się do stwierdzenia, iż podłączenie pod dany adres nie jest
możliwe i nie będzie w najbliższym czasie.
Pod
innym adresem, w którym często coś wykonuję dla firmy i muszę być
online, jest po prostu tragicznie. Jedyny sygnał internetu to radiowy
sygnał orange (nawet komórkowe ledwo co łapią - co za zaskoczenie, z
sieci orange..). Kłótnia z operatorem przez ostatnie pół roku (4
reklamacje do fałszywego przedłużenia umowy, noty obciążeniowe na ponad 3
tys., wymiana listów ich pocztą która dostarcza pisma z 3 tyg.
opóźnieniem od nadania, i tym podobne kwiatki) nie natchnęła mnie
pozytywnie do podpisania kolejnej umowy. Ale co zrobić - nie ma netu,
nie pracuję. Zazgrzytałam zębami, podpisałam. I nie rozczarowali mnie -
pierwsza faktura z nowej umowy przysłana do mnie po terminie płatności
(ponad 3 tygodnie od wystawienia).
No cóż, wydaje się, że wiosenne porządki przydałyby się nie tylko u mnie.
Dobre jest takie odprzedmiotowienie miesiąc temu zaczęłam , za inspiracją książki "Jak pozbyć się bałaganu ze swojego życia".
OdpowiedzUsuńPo takich porządkach człowiekowi ubywa 100 kilo ciężaru w ciele i na duszy ;)
Teraz robię to regularnie.
Pozdrowienia.