czerwca 29, 2010

Cele

Większość autorów blogów, których czytam w jakikolwiek sposób ujawniło pewne swoje cele - przynajmniej te finansowe. Kolej na mnie.

Czy są zbyt skromne lub śmiałe w oczach osób trzecich - trudno ocenić. Posegregowałam wg aktualnej ważności dla mnie:
  • odbudowa funduszu awaryjnego i celowego
  • zgromadzenie kapitału na spłatę udziałów siostry bądź części wartości innego mieszkania (cel mniej więcej 10 letni)
  • spłata całości hipoteki (cel mniej więcej 15-letni)



Mój fundusz awaryjny skurczył się ostatnio bardzo niepokojąco. Pewnym ratunkiem dla finansów jest wykup polisy z PZU. Z uzyskanej kwoty uzupełniam fundusz awaryjny do kwoty absolutnie minimalnej, którą będę stopniowo powiększać aż osiągnę co najmniej trzykrotność miesięcznych dochodów netto. Taka kwota w razie jakiejkolwiek awarii wystarczy mi na dużo dłuższe przeżycie bez pracy. Poza tym mam inne źródło przychodów, ale ono w całości przeznaczone jest na spłatę mieszkania i część rachunków, więc generalnie fundusz awaryjny obejmujący też spłatę hipoteki nie jest aż tak potrzebny. Mam kilka drobnych kwot zaplanowanych jako przychód w lipcu poza zwykłymi zarobkami - przeznaczę je w większości na fundusz awaryjny.

Mam kilka funduszy celowych. Na razie tylko zdradzę, że są właściwie trzy grupy wydatków, na które zbieram aktualnie: remont mieszkania, szeroko rozumiane rozrywki (w tym prezenty na to, co zawsze co roku przychodzi ;p) oraz inwestycje. Na remont planuję uzbierać mniej więcej w ciągu dwóch lat. Rozrywki jest często nadszarpywany przez urodziny i inne okazje, czeka mnie jeszcze nie wiadomo kiedy ślub kuzyna (któremu dużo szczęścia życzę, zasłużył) - ale to kolejny wydatek. Inwestycje są powoli budowane, częściowo przez odkładanie na zwykłych rachunkach oszczędnościowych do czasu okazji do większego zarobku (o czym później) i częściowo w postaci zakupu funduszy akcyjnych. Generalnie do funduszy nie jestem jednak zbyt przekonana w krótkim terminie, to będzie pozycja zdecydowanie długoterminowa. Zamierzam dokupywać większe pakiety udziałów w przypadku spadków na giełdach, obecne wyceny są wg mnie zdecydowanie za wysokie (czyli czekanie z większym kapitałem na okazję). Nie śledzę jednak bieżąco giełdy i wycen funduszy (wycena!), interesuję się tym wyłącznie ze względu na wpływ na kurs euro, w którym mam kredyt hipoteczny.

Drugim ważnym aspektem jest jedynie mój udział w mieszkaniu - mieszkanie jest współwłasnością moją i siostry. Z tego względu planuję zgromadzić kapitał bądź na spłatę udziału siostry w przyszłości (aby mogła zakupić własne), bądź na zakup innego na całkowitą własność bez oglądania się na kredyty. Nie ma co się łudzić, w tej chwili jest dla mnie nierealne wyłożenie na stół odpowiedniej kwoty. W przyszłości pewnie dojdzie do sytuacji, w której jedna z nas będzie chciała lub potrzebowała przejść na swoje. W księcia z bajki z rezydencją nie wierzę; czasy kiedy dobrobyt kobiety zależał wyłącznie od odpowiedniego zamążpójścia minęły bezpowrotnie. Uważam, że kobieta również ma własny rozum i dwie ręce - powinna również wnosić wkład do gospodarstwa domowego. Nie sądzę, by pozytywnym wkładem było życie kilku rodzin pod jednym dachem. Z siostrą zgadzamy się w wielu kwestiach, niekoniecznie jednak może tak być w przyszłości. Także  będą miały znaczenie zdania zdania osób, których teraz nie znam. Jest więc wiele racjonalnych, jak i emocjonalnych powodów, by konsekwentnie zbudować odpowiedni kapitał. Jeżeli moje najbliższe plany zawodowe się spełnią – cel osiągnę szybciej niż w 10 lat.

Spłata całości hipoteki jest powiązana także z celem numer dwa. O wiele łatwiej sprzedać lub pozbyć się udziału w nieruchomości nieobciążonej hipoteką. Chociaż wrocławski dział ksiąg wieczystych z wpisami i wykreśleniami radzi sobie dosyć szybko, zawsze jest pewne ryzyko. Źle się czuję z takim długiem na karku. Odpowiadamy solidarnie z siostrą za spłatę kredytu hipotecznego, to jest zawsze ryzyko w każdą stronę. W najbliższych latach zamierzam nadpłacać kredyt regularnie mimo innych celów, niech żeby to było nawet kilkadziesiąt zł miesięcznie. Zgodnie z moją umową, nadpłata nie powoduje skrócenia okresu (za wyjątkiem całkowitej spłaty), ale zmniejszenie wymaganej raty kapitałowo-odsetkowej. Wpłynie więc to znacząco na nasze finanse – zmniejszy obowiązkowe obciążenia, a jednocześnie uwolni kolejne środki na nadpłatę kredytu lub inne cele skoro byłam w stanie płacić wyższą ratę, z ubezpieczeniem pomostowym włącznie. Takim bardziej krótkoterminowym celem jest dla mnie wyrównanie wkładu gotówkowego. Moja siostra z własnych pieniędzy wyłożyła więcej gotówki na początku – chcę nadpłatami to wyrównać.   Różnica nie jest kolosalna ani nierealna do spłaty w ciągu najbliższych dwóch lat.

Cele krótkoterminowe.

Najbliższym celem jest wizyta w mBanku. W mBanku mam od niedawna kredyt hipoteczny na spółkę z siostrą. Hipoteka widnieje już w księdze wieczystej mieszkania, dostałam potwierdzenie z sądu - czas więc na telefon do doradcy i wizytę w oddziale. Dostarczenie potwierdzenia powoduje ustanie ubezpieczenia pomostowego (+1p.p. do oprocentowania kredytu), a ponadto bank winien zwrócić dotychczas zapłacone w racie kredytu ubezpieczenie. Na całą ratę nie starczy (za mało zapłaciłam), jednak równie ważnym aktualnie skutkiem dostarczenie wypisu z KS jest obniżenie raty.

Ciekawa jestem procedury mBanku do zwrotu ubezpieczenia pomostowego. Na stronach mBanku, gdzie zazwyczaj można znaleźć 99% potrzebnych wniosków, regulaminów, zasad, etc. (za co należy się im zdecydowana pochwała), brak jednakże wniosku o zwrot ubezpieczenia pomostowego. Procedury na pewno dowiem się od 'swojego' doradcy z wrocławskiego aspiro, więc nie ma co narzekać.

Jak łatwo zauważyć, większość aktualnych celów finansowych wiąże w jakiś sposób z mieszkaniem. Nie są to jednak moje jedyne cele życiowe (samym pieniądzem człowiek nie żyje), mam kilka innych które będą przewijać się czasem w postach. Jak każde cele, trzeba zabrać się do ich realizowania aby nie pozostały jedynie celami. O tym w kolejnych wpisach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz