maja 31, 2012

Raz pod górkę, raz z górki

Pani z księgowości się nie doliczyła, Pani parę pięter wyżej wysłała, Krecik do urzędu się udała i palcem błędy wskazywała. Sprawa w US potrwała łącznie 10 minut, wliczając w to znalezienie odpowiedniego pokoju oraz zejście do księgowości.

Ale i tak uważam ich za dziwnych ludzi, mam nadzieję że nie będę musiała nigdy pracować w tego rodzaju placówce. Niektórzy urzędnicy naprawdę żyją w swoim własnym specyficznym świecie...Wystarczą mi w zupełności kontakty własne albo w imieniu klienta. 

W planie emerytalnym wieje nudą, na koniec maja zrobiłam od razu czerwcowy przelew i rachunek oszczędnościowy zwiększył się o kolejne 50 zł. Nudne 240,12 stan na 31 maja 2012.

Czerwiec zapowiada się bardzo pracowicie, postawiłam sobie poprzeczkę zwiększenia przychodu o 1000zł w czerwcu. Głównie dlatego, że czekają mnie kolejne zaplanowane 'inwestycje' związane z wcześniejszą decyzją z początku roku i pieniądze na wydatki skądś trzeba brać. Presja jednak na mnie działa, zwłaszcza że w wakacje planuję długi urlop i na pewno odbije się to na przychodach. Maj był lepszy niż zazwyczaj, ale nie tak dobry jak miałam nadzieję. Niestety nie sprawdza się powszechne przekonanie, że większe zarobki rozwiązują wiele problemów ;)

maja 18, 2012

Kolejny rozdział historii o poziomie obsługi

Dziś kolejny raz pracownicy Netii doprowadzili mnie do skraju irytacji. Ci ludzie nie mają zegarków. Nienawidzę ludzi, nie potrafiących dochować danego słowa i marnujący czas drugich. Nie rozumiem, czemu wydaje im się takie trudne umówienie się na spotkanie o czasie, albo ustalenie sensownej godziny na którą w 100% przyjdą zamiast dywagować czy zdążą. No bo co, ponad półtorej godziny spóźnienia - klient nasz pan, klient poczeka. Grr. Mieli szczęście, że jeszcze w domu byłam, bo szykowałam się do wyjścia....

UPC w swoim zapale wystawiło mi fakturę za tv za okres, gdy już nie byłam klientem. Wysłałam im maila z reklamacją i dostałam bardzo szybko odpowiedź, oczywiście pozytywną dla siebie. W ogóle na sam koniec współpracy z nimi mam sporo pozytywnych wrażeń za wyjątkiem ceny, ale cóż - najwyraźniej jakość obsługi kosztuje. 

No cóż, obsługa po sprzedażowa to jedno, ale kardynalne błędy przy podpisywaniu umowy i samej sprzedaży to drugie... Mam nadzieję, że z pracownikami Internetii nie będę miała do czynienia przez następne 2 lata.

A propos kardynalnych błędów... Mój Us nie może doliczyć się wpłaconych zaliczek na podatek dochodowy i wezwali mnie do skorygowania zeznania rocznego nie sprawdzając nawet u siebie grama informacji. Tak, nie sprawdzili nawet czy na ich rachunek bankowy z tego tytułu wpłynęła jakąś! kwota, tylko od razu każą skorygować zeznanie bo uznali że należne=wpłacone. Na takich mam jedno określenie, baaardzo pochlebne o poziomie inteligencji, bo tu nawet kompetencji podatkowych nie trzeba. Co najwyżej matematycznych - by dodać do siebie aż 4 wpłacone sumy i zobaczyć wynik na deklaracji.

Z odróżnieniu od Internetii, pismo z urzędu rozbawiło mnie raczej, bo nic mi nie robi, nie psuje planów ani nie szkodzi, ot kolejny przykład poziomu polskich urzędników z którym mam do czynienia na co dzień. Inne są znacznie bardziej pozytywne albo negatywne, mam tylko nadzieję, że następny przypadek nie popsuje mi jakiś szyków.


maja 07, 2012

I życie powoli płynie...

Plany emerytalne na miesiąc maj: dopłacić 50 zł na konto. Prawdziwa fortuna ;) Jakby co, nie zaliczyłam jeszcze żadnego z wpływów majowych, więc pozostanie to na razie w kwestii planów.

Kilka aukcji już przygotowanych z odgracania mieszkania; wystarczy przytoczyć, że wyniosłam 6 wielkich worków. Minimalistą nie zostanę, moje księgowe alter ego stanowczo wzbrania się przed wyrzucaniem jakichkolwiek papierowych dowodów. Ech. Zobaczymy, ile przyniesie cała akcja, na razie odczuwalnym skutkiem jest ból mięśni od tysięcy mimowolnych przysiadów podczas sprzątania ;)

W długi weekend domena zaliczyła wpadkę spowodowaną moim mieszaniem w ustawieniach panelu administracyjnego, w piątek na szczęście pomoc techniczna podłączyła wieczorem co trzeba. Na sobotę  strona wróciła do życia. Plus z całej sytuacji taki, że nie ma już problemów z prędkością działania. 

Internetu na stałym łączu nadal niestety nie mam (na razie netia najwyraźniej jak pół kraju nie działała w długi weekend i nie przetrawiła dokumentów). Pracuję na karcie Aero, która przez weekend doprowadzała mnie do szewskiej pasji, a w którymś momencie w ogóle niemożliwe było znalezienie ich sieci. Na razie tylko w ciągu tygodnia nie miałam problemów z aero, zobaczymy w kolejny weekend. Nie wspominając o problemach technicznych pod okienkami z nowymi kartami aero, na szczęście pracuję teraz głównie na linuxie gdzie działa bez mojej dodatkowej ingerencji, więc oszczędzam sobie zgrzytu zębów i odkłania na dentystę. W każdym bądź razie szykuje się dłuższy post komentujący poleganie na kartach aero, pewnie pod koniec maja, kiedy będę mogła już powiedzieć nieco więcej z praktyki. 

Jedno mnie mocno zdziwiło, ale może to nie kwestia łącza a systemu na jakim opiera się skype. Rozmowy w weekend - internet  z aero - były znacznie lepszej jakości niż rozmowy prowadzone na stałym łączu z upc. Zarówno obraz wideo, jak i dźwięk. Cóż, pod koniec maja będę wiedziała czy to jednorazowy cud, zasługa skype'a czy gruszki na wierzbie ;)