Minęło pół roku od ogłoszenia wielu zmian w podatku VAT. Zmiany były tak obszerne i znaczące, że wielu przedsiębiorców do dzisiaj za tym nie nadąża i trudno się dziwić. Zmieniła się nie tylko sama ustawa, ale również rozporządzenia wykonawcze do niej.
Jednym z największych problemów, na które ostatnio się napotykam, to skutki braku wiedzy o tych dodatkowych zmianach. Typowym przykładem jest kwestia wystawiania faktur i sztandarowy problem oryginału i kopii.
Nawet dzisiaj spotykam firmy, w których nie wiedzą, że oryginał/kopia od stycznia już nie obowiązuje na fakturach, a od połowy marca na rachunkach. Spotykam także cwaniaczków, i to nie tylko małe firmy - ale głównie właśnie duże, w których znajomość przepisów nie powinna stanowić problemu, wykorzystujących ludzi stosujących się do literalnego brzmienia przepisu, odmawiających zapłaty za fakturę "bo nie ma oryginał na fakturze". Albo czepiających się czegokolwiek innego, byleby podważyć fakturę - np. faktury VAT bez podanych cen netto produktu/usługi (mogą być takie, jeśli sprzedawca wystawia fakturę VAT od umówionych cen brutto). Znajomość rozporządzenia w sprawie wystawiania faktur jest nikła, co tu dużo mówić, a powinna być pierwszym dokumentem z jakim się zapoznajemy zakładając firmę i będąc vatowcem, albo kupując od vatowców. Swojemu kontrahentowi już za marzec wystawiłam rachunek bez słowa oryginał i nie było problemu (w marcu zniesiono obowiązek oznaczeń na rachunkach). Ale kupując różne produkty i usługi, nadal w 99% dostaję fakturę lub rachunek ze słowem oryginał lub zakreślonym słowem na druku.
Jednym z największych problemów, na które ostatnio się napotykam, to skutki braku wiedzy o tych dodatkowych zmianach. Typowym przykładem jest kwestia wystawiania faktur i sztandarowy problem oryginału i kopii.
Nawet dzisiaj spotykam firmy, w których nie wiedzą, że oryginał/kopia od stycznia już nie obowiązuje na fakturach, a od połowy marca na rachunkach. Spotykam także cwaniaczków, i to nie tylko małe firmy - ale głównie właśnie duże, w których znajomość przepisów nie powinna stanowić problemu, wykorzystujących ludzi stosujących się do literalnego brzmienia przepisu, odmawiających zapłaty za fakturę "bo nie ma oryginał na fakturze". Albo czepiających się czegokolwiek innego, byleby podważyć fakturę - np. faktury VAT bez podanych cen netto produktu/usługi (mogą być takie, jeśli sprzedawca wystawia fakturę VAT od umówionych cen brutto). Znajomość rozporządzenia w sprawie wystawiania faktur jest nikła, co tu dużo mówić, a powinna być pierwszym dokumentem z jakim się zapoznajemy zakładając firmę i będąc vatowcem, albo kupując od vatowców. Swojemu kontrahentowi już za marzec wystawiłam rachunek bez słowa oryginał i nie było problemu (w marcu zniesiono obowiązek oznaczeń na rachunkach). Ale kupując różne produkty i usługi, nadal w 99% dostaję fakturę lub rachunek ze słowem oryginał lub zakreślonym słowem na druku.
Na fakturach i rachunkach można dodawać inne informacje niż te wymagane przepisami prawa (więc oryginał lub kopia mogą pozostać - tylko przestały być wymogiem). Nie czepiając się już tych oznaczeń, większość firm nie ma ochoty wydawać fortuny na zmianę swoich programów sprzedażowych albo doszkalanie pracowników z zakresu obowiązującej ich wiedzy... Zmieniło się wiele innych szczególików w rozporządzeniu, po czym w marcu wydano jego kolejną edycję znów wprowadzającą zmiany. I niestety, trzeba śledzić te zmiany, bo mogą nas prosto zrobić w bambuko, z naszej własnej winy.
Nie liczmy w tym względzie na różne programy do wystawiania faktur - zdrowy rozsądek i odrobina wiedzy może nas uratować od niejednej kosztownej wpadki.