Koniec roku, czas podsumowań. Nie wszystko co planowałam, udało mi się zrealizować... Mam też wyjątkowo konkretne plany na rok następny.
Trochę zmieniłam na blogu, usunęłam niektóre wątki osobiste i cele z głównej belki.
Cele finansowe zostały zrealizowane.
Odłożyłam ponad 10 tys. zł na fundusz awaryjny, i okazał się kilkakrotnie wyjątkowo potrzebny. Z tego powodu bardzo się cieszę, że te środki miałam.
Fundusz na inwestycje po dobrym pierwszym półroczu i jednej małej wakacyjnej wpadce zamieniłam w inwestycje w firmie. Nowy sprzęt okazał się inwestycją nie tylko wymierną finansowo (możliwość wykonania nowego zlecenia, zmniejszenie podatku za 3 i 4 kwartał plus oszczędności na remoncie starego sprzętu). Czas, nerwy, mniej stresów i irytacji. Chociażby tylko z tego powodu warto było iść na zakupy ;)
Nadpłata kredytu hipotecznego o 2000zł została zrealizowana z nadwyżką. Pełen sukces! Co istotne, również siostra zaczęła nadpłacać, co dwa portfele to nie jeden. Naprawdę miło oglądać, jak w systemie transakcyjnym zmniejsza się zobowiązanie, szczególnie że długa droga przed nami.
KK spłacana w całości, żadnych odsetek, opłata za kartę pobrana i zwrócona ze względu na spełnienie warunków obrotów.
Inwestycje, plany
Rozważam przerzucenie się na jedną z dystrybucji Linuxa (nie zamierzam wiecznie kupować nowego sprzętu bo programistom nie chce optymalizować się kodu programów), jak również wypróbowania okienek nr 8 (chociaż to i tak będzie zależało od tego, jakie programy i ich wersje "pociągną" w tych systemach, szczęśliwie większość aplikacji na których pracuję to wersje ściśle internetowe - przez przeglądarkę). Początek roku równa się u mnie ogromnej ilości pracy, po której nie mam najmniejszej ochoty spoglądać w stronę komputera, więc to raczej po 30 kwietnia.
W 2012 zamierzam wrócić do aktywnej nauki niemieckiego i więcej powtarzać. Kiedy jest coraz mniej kontaktu z językiem rzeczywistym, tym więcej ulatuje z pamięci i co gorsza umiejętności praktyczne nabyte przez 3 lata intensywnej nauki (płynność mowy, akcent, "myślenie" w języku, itd.) dramatycznie lecą w dół. Muszę to powstrzymać.
Nie pamiętam, czy wspominałam o planach przebranżowienia części mojej małej firmy (pewnie gdzieś w postach w 2011 w tle się przewinęło). Od jakiegoś czasu obserwuję pewną niszę na rynku, gdzie przy sprzedaży dla klientów detalicznych nie ma żadnej dużej konkurencji. Dla klientów hurtowych to istna wojna na ostre noże. Niestety wejście wymaga kapitału, którego na razie brak oraz zdobycia znacznie więcej papierków niż wpis do CEIDG :( W tej kwestii w 2012 muszę bardziej dokładnie rozeznać rynek i kwestie biurokratyczne, sprawdzić finansowanie. Kto wie, czy jeszcze w tym roku nie odtrąbię rozwoju o oddział stacjonarny i zatrudnienie pracowników.
Cel bardziej osobisty - muszę powstrzymać inwazję życia zawodowego do prywatnego. Coraz mniej wychodzę do ludzi, wręcz zamykam się i nie mam sił, energii, pozytywnego stosunku do innych. Staję się ponurakiem i pesymistą :( Złapałam się nawet na tym, że sama myśl o jeździe do rodziny na święta, jest nieprzyjemna... i nie ma co zwalać na stan PKP.
Cele finansowe
Znów odłożyć na fundusz awaryjny, znów nadpłacić kredyt o co najmniej 2000zł, spłacać kartę kredytową, zwiększyć przychody z firmy albo znaleźć jeszcze kolejne źródło dochodów. Powiedzmy, że jestem monotematyczna i bardzo przewidywalna w tej kwestii ;)
Czego nie udało mi się zrealizować?
Przygotowanie na doradcę podatkowego leży. Były momenty, kiedy przez tygodnie nie zajrzałam w papiery oprócz bieżącej pracy. Coraz bardziej się to oddala, głównie przez bieżące zajęcia. Zaczynam być pesymistą. Naprawdę podziwiam kobiety, którym udaje godzić się życie zawodowe, dom, dokształcanie i jeszcze zajmowanie się rodziną. Najwyraźniej nie należę do tych tytanów i znalezienie czasu na wszystko przekracza moje możliwości.
Jeśli chodzi o dystrybucje linkusa to jeśli nie miałaś wcześniej z nimi poważniejszej styczności to polecam Ubuntu albo OpenSuse. Pierwsze jest szczególnie lubiane przez początkujących bo jest bardzo 'klikalne'. Windows 8 póki co nie ma racji bytu.
OdpowiedzUsuńSam zauważam że przez specyfikę swojej pracy robię się aż za bardzo konkretny i bezpośredni. Musze się częściej uśmiechać :D
Gratuluje wypelnienia celow, mi niestety niewiele braklo do tego. A szczegolnie zazdroszcze tego, ze masz za co splacac kredyt :-)
OdpowiedzUsuńNajszczęśliwsza byłabym wtedy, gdybym już spłaciła hipotekę. Ale nie można mieć wszystkiego ;) Powoli do celu...
OdpowiedzUsuńKuba,
zastanawiałam się nad Ubuntu właśnie dlatego, że tyle osób poleca początkującym. Rozeznanie na pewno jakieś będzie, na szczęście mam kogo zapytać.
Jestem konkretna z natury, to wcale nie ma takiego wpływu na obecne zachowanie... konkretność i bezpośredniość to dzisiaj rzadko spotykane zalety :)
Bardzo fajny tekst
UsuńGratuluję zrealizowanych celów, zwłaszcza spłaty karty:)
W nowym roku życzę realizacji celu osobistego:)
pzodrawiam