listopada 07, 2011

Jak sprawdzić sprzedawcę?

Dzisiejszy wpis nie będzie zbyt odkrywczy, ale na pewno z rodzaju takich, które przydadzą się nawet osobom nieprowadzącym żadnej firmy. Jak sprawdzić firmę, od której kupujemy? Czy rzeczywiście taka firma istnieje? A może to tylko krzak z ładną fasadką?

Kiedyś był z tym problem, bo trzeba było wiedzieć do jakiej ewidencji taki podmiot-przedsiebiorca jest wpisany, w dodatku gdzie! Tyle ile gmin w Polsce, tyle było ewidencji działalności gospodarczych w Polsce. I szukaj wiatru w polu...

Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak często nasze - przedsiębiorców - dane są jawnie i publicznie dostępne. Rozpoczęcie działalności gospodarczej wiąże się zwyczajnie z udostępnieniem osobom zupełnie obcym tzw. wrażliwych danych.

Oburzonych "nieświadomych" przedsiębiorców uprzedzam - zakładając firmę zgadzacie się na to, by przepisy o ochronie danych osobowych was "olewały". Brutalnie brzmi? Nie dla waszych klientów.

Jest wiele rejestrów, gdzie można sprawdzić dane przedsiębiorcy, niektóre płatne i nie zawsze nam potrzebne. Jeśli chcemy sprawdzić chociażby najprostszą sprawę - czy nasz sprzedawca jest legalną firmą, absolutnie nie ma potrzeby płacić, by dotrzeć do mnóstwa danych.

Z pomocą przychodzi nam chociażby statystyka. Na stronie GUSu - mając numer NIPu lub REGONu konkretnego podmiotu, możemy sprawdzić czy taki podmiot istnieje, gdzie ma główną siedzibę, od kiedy istnieje, w jakiej głównie branży działa, w jakiej formie prawnej. Wystarczy więc w zasadzie dostać rachunek lub fakturę, by sprawdzić pewne rzeczy.

Proste, a jakie skuteczne ;)

2 komentarze:

  1. Ja zauwazylam, ze wystarczy nawisko i Google. Mozna znalezc kto jest udzialowcem w jakiej firmie, dane firmy i takie tam.

    Niestety fakt, ze kazdy moze kupic moje dane osobowe, jako dyrektora spolki w UK, jest dla mnie wyjatkowo nieprzyjemny.

    Z tego tez powodu dyrektorzy sa czesto narazeni na identity fraud, bo latwo zdobyc ich adres, date urodzenia itp. A jak prowadza dluzej spolke, to mozna sprawdzic poprzednie adresy i potem nie ma problemu, zeby wykorzystac te dane do uzyskania produktow kredytowych.

    Pisalam o tym na swoim blogu jakis czas temu. Takze dla niektorych to korzysc, ze moga kogos sprawdzic, ale dla wlasciciela/dyrektora, utrata prywatnosic.

    http://contractorsdiary.blogspot.com/2010/10/limited-company-dane-osobowe-dyrektora.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem żywym dowodem na to, że Google nie wystarcza - jakaś wzmianka o mnie jako "ja", a nie obce osoby, pojawi się gdzieś w okolicach 10 strony. Komu by się chciało? ;)

    Niestety w Polsce dane osobowe także osób nieprowadzących firm i niezajmujących kierowniczych stanowisk są bardzo kiepsko chronione, a ci którzy wejdą w ich posiadanie w większości robią z nimi co chcą.

    Na pewno ujawnianie danych "wrażliwych" to problem, ale nie wyobrażam sobie co by było gdyby kupujący nie miał możliwości dotarcia do przedsiębiorcy - który mógłby być anonimowy i nie musieć ponosić dzięki temu odpowiedzialności. To zadziałałoby chyba tylko w utopi i to takiej, gdzie nie ma tzw. Polaczków, kombinujących na każdym kroku.

    OdpowiedzUsuń