sierpnia 03, 2011

Podsumowanie II kwartału

Można było wnioskować po poprzednim wpisie, iż sytuacja ze znajomym zirytowała mnie znacznie bardziej niżbym chciała. Cóż, fakt. W ostatnim czasie, mając zbyt wiele na głowie, pozwalałam drobiazgom miec znacznie większe znaczenie niż powinny.

Czasem zaglądam do statystyk bloga (głównie googlowskich), niesłabnącą popularnością cieszy się artykuł dot. bycia vatowcem. Część bloga dot. działalności gospordczej generuje już większość ruchu (z przeglądarek), nie odwiedziny bezpośrednie czy przekierowania z innych stron. Szczerze napiszę, że mnie to dziwi... Czas nieco podreperować ten dział, szkoda marnować zainteresowanie czytających. Mam w przygotowaniu kilka tekstów, myślę że kolejnym hitem będzie seria o kasie fiskalnej i ewidencji sprzedaży, którą musi prowadzić wielu przedsiębiorców.  Pierwszy artykuł pojawi się jeszcze w tym tygodniu.


II kwartał zakończył się bardzo dobrze. Dochodowość lekko wzrosła - do 83%, było to jednak bezpośrednim wynikiem ograniczenia wydatków w firmie i urlopu. Wydatki planowe pojawią się w kolejnym  kwartale, co mam nadzieję, przełoży się na mniejszy podatek dochodowy. Wyliczona zaliczka za III kwartał będzie bowiem także zaliczką za IV, płaconą miesiąc wcześniej niż zwykle - innymi słowy będę zmuszona zapłacić zaliczkę na podatek od dochodu którego nie widziałam jeszcze na oczy... Niefajne.

W poprzednim podsumowaniu wspomniałam o planowanym przypływie dodatkowej gotówki. Nastąpił nieco później niżbym sobie życzyła, ale nie ma co gardzić dodatkowym 1,3K. Akurat na opłatę za egzamin i wyprawę do stolicy.

Powoli przygotowuję się do egzaminu na doradcę. Ilość materiału do przyswojenia jest przerażającą, nawet z moją obecną wiedzą :( Przerabiam obecnie dział, który jest mi najmniej znany, postępowanie sądowe i administracyjne i opornie idzie (ach, ten brak praktyki w tej kwestii...). Planowałam początkowo, że papiery do egzaminu pisemnego wyślę we wrześniu. Nie wiem, czy się wyrobię - kiedy już je złożę, egzamin wyznaczą zapewne na przyszły rok. Dopada mnie real, niestety ;)

3 komentarze:

  1. Co do egzaminu to oczywiście życzę powodzenia na przyszłość i owocnej nauki teraz :)

    Jeśli chodzi o wpisy odnośnie DG to czekam z niecierpliwością na ciekawe artykuły, nie chce wyjść na ignorantkę ale moja wiedza w tym temacie jest co najmniej uboga co mnie przeraża i wiem że muszę ją znacznie uzupełnić chcąc brać się za własny biznes. Tak więc każde dodatkowe źródło wiedzy jest dla mnie mile widziane, zwłaszcza gdy pisze je specjalista w tej tematyce.
    Gdyby udało ci się zamieścić jakaś notatkę odnośnie zakładania działalności sezonowej i jej rozliczania byłabym niezmiernie zadowolona ;)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, może się uda... W ogromnym skrócie podpowiem tylko, że nie ma praktycznie żadnych znaczących ułatwień dla działalności sezonowej. Taka firma ma te same obowiązki, co inne które prowadzą biznes cały czas.

    Jedynym "ułatwieniem" dla firm sezonowych było formalne uregulowanie okresów zawieszenia działalności (a przepisy te i tak nie są super doskonałe), i to tyle. Czasem określone gminy coś ułatwiają sezonowcom (np. gminy nadmorskie, czy innych miejscowości które żyją z przypływów sezonowych), ale absolutnie nie słyszałam nigdy o ogólnopolskim skoordynowanym programie. Taki kraj :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Domyślam się że nasz kraj martwi się tylko o własną kieszeń, więc stracić na tym nie mogą.

    Mam zamiar zając się handlem zniczami przed okresem wszystkich świętych i za bardzo nie wiem jak to ugryźć kiedy najkorzystniej byłoby otworzyć działalność i ją zamknąć- zawiesić (na jak długo DG można zawieszać i po jakim czasie od otworzenia?).
    Działalność baaardzo sezonowa bo trwająca raptem z 2 tyg. powiedzmy samej sprzedaży plus jakiś czas na zakup towaru i po składanie zniczy (jak zdążyłam się zorientować to się bardziej opłaca). W sumie przyjmijmy DG na miesiąc czasu.

    OdpowiedzUsuń